Mała Fatra – Wielki Krywań

Zostańmy jeszcze chwilę na Małej Fatrze. Skoro już w nią dotarliśmy, szkoda wyjeżdżać po przejściu zaledwie jednego turystycznego szlaku. Co jeszcze poza przewędrowaniem widokowych Dierów i wspięciem się na Mały i Wielki Rozsutec można tam robić? Pozostać w Dolinie Vratnej i na przykład wejść na Wielki Krywań.

Wielki Krywań jest najwyższym szczytem Małej Fatry, mierzy 1709 m n.p.m. Zdobyć go można na dwa sposoby – albo uparcie pnąc się pod górę, albo wjeżdżając niemal na sam szczyt kolejką. To drugie rozwiązanie średnio się jednak opłaca, przejazd bowiem kosztuje „zaledwie” 8 euro. Podejście natomiast nie jest trudne, a jedynie suma przewyższeń może dać się we znaki tym, którzy wiele po górach nie chodzą. Poza tym – po to się idzie w góry, żeby po nich chodzić, a nie ułatwiać sobie życie, wjeżdżając czymkolwiek na szczyt. Idąc na łatwiznę, omija się wiele przepięknych miejsc, tracąc je tym samym. Brakuje też szczęśliwego zmęczenia, ogarniającego tych, którzy na szczyt wdrapali się samodzielnie.

Kolejki linowej nie należy jednak całkowicie przekreślać. Sprawdzi się ona w innej sytuacji. Będzie na przykład dobrym rozwiązaniem w drodze powrotnej, zwłaszcza w czasie niepogody. Wtedy długie, monotonne i utrudnione ślizganiem się po błocie schodzenie ze stromizny może bardzo obciążyć nasze kolana. Dlatego schodząc z Krywania i znajdując się na Snilovskim sedle, skąd jeździ kolejka, można się nad zjazdem (już tylko za 3 euro) zastanowić.

Wielki Krywań

Optymalną trasą na Wielki Krywań wydaje się pętla ze i do Starego Dworu (położonego na wysokości 614 m n.p.m.). W spokojnym tempie można ją przejść w około 8 godzin. Droga jest warta schodzenia butów – z grzbietu rozpościerają się przepiękne widoki na odsłaniające się tak słowackie, jak i polskie szczyty. Jak iść? Najpierw niebieskim szlakiem wiodącym ze Starego Dworu do na Gruń. Po przebyciu pierwszych trzystu metrów przewyższenia zatrzymać można się w Chacie na Gruni i tam napić lokalnego przysmaku – Kofoli. Kofola smakuje jak rozcieńczona coca-cola i właśnie dlatego jednym smakuje (większości), a innym nie. Później – aż do osiągnięcia grzbietu – czeka nas pięcie się pod górę. Tym sposobem, idąc cały czas żółtym szlakiem, z poziomu 989 m przenosimy się Południowy Gruń mierzący 1460 m n.p.m.

Droga grzbietem

Żółte oznaczenia się kończą, wchodzimy na czerwony szlak – i nim już jak po sznurku dotrzemy do Wielkiego Krywania. Wcześniej jednak osiągniemy jeszcze dwa znaczące szczyty – Hromowe oraz Chleb (1647 m n.p.m.), a następnie zejdziemy na poziom wspominanego wyżej Snilovskiego sedla. Po drodze będziemy widzieli między innymi szczyty Wielkiej Fatry, dolinę Wagu oraz – po przeciwnej do doliny Wagu stronie i na dalszym planie – widok na Beskid Żywiecki. Ostatnich prawie 200 metrów przewyższenia pokonuje się łagodnie i niezwykle szybko. Samo wejście na szczyt jest więc dziecinnie proste – zwłaszcza w porównaniu z wejściem na Małego Rozsutca.

Zejście z Krywania można zielonym szlakiem, najpierw do Chaty Vratnej, a potem do Starego Dworu. Możliwości zejścia do Chaty są dwie – albo bezpośrednio w dół, albo przez jeszcze jeden szczyt, Krawiarskie (1360 m n.p.m.). Drugie rozwiązanie sprawi, że pójdzie się dłużej, ale też bardziej łagodnie. A jeśli tylko ma się na to czas, warto się nad tym zastanowić.

W drodze na Krywań – Chleb

Lokalizacja na mapie:

[codepeople-post-map]

 

Spis treści

Inspirujących podróży życzy

Nie przegap